piątek, 5 kwietnia 2013

51.


Tylko noc, noc, noc, płoną światła ramp,
nocny reflektor teren przeczesuje,
owo światło to jak ja dobrze znam,
nigdy nie gaśnie ktoś zawsze obserwuje.
Nie wiem czy wierzę jej czy nie wierzę,
wierzę jej czy nie wierzę.

A co jeśli On przejął się tą całą sytuacją tylko wtedy, w tym cholernym Centrum Handlowym, a teraz już sobie wszystko przemyślał i nie chce już dalej tego wszystkiego ciągnąć, nie chce ze mną być? W głowie huczało mi od miliona myśli. Tysiące scenariuszy przewinęło mi się przed oczami.
Serce biło mi jak szalone, a każda sekunda stawała się wiecznością.
- Miśka, przecież Cię kocham. Więc nie mam wyboru. Wierze Ci z miłości, głuptasie - rozczochrał moje włosy
- nawet takie rzeczy potrafisz przemienić w żart - spojrzałam na niego "spod byka".
- i dlatego właśnie siedzisz tu ze mną. Potrzebujesz mnie - pstryknął mnie w nos
- widzę, że masz bardzo duże mniemanie o sobie - westchnęłam
- no bo mi przerwałaś - jęknął - Ja jestem potrzebny Tobie, a ty jesteś potrzebna mi.
Wymierzył we mnie palcem, a z jego twarzy nie schodził uśmiech. Cały Nowakowski, jak już coś powie to potem dwa dni będę się zastanawiała o co tak na prawdę mu chodziło. 
- romantyk z Ciebie - zaśmiałam się, ale On potrafi nawet śmiech stłumić, a wszystko te Jego usta. 
Całkowicie oddałam się pocałunkowi. Pozwoliłam nawet aby piotrkowe dłonie błądziły gdzieś pod moją koszulką, przyprawiając całe moje ciało o nikłe, ale jednak występujące, dreszcze. 
Jego dotyk mnie paraliżował. Ciepło, które biło od Niego biło mogłoby mnie rozgrzać nawet w czasie pobytu na zimnej Syberii. Przy nim wiem to co szczęście, a twierdzenie "ciesz się chwilą" nabrało kolejnego znaczenia. 
"Obudziłam" się dopiero gdy poczułam jak Piotrek rozpina mój biustonosz. W głowię pojawiła mi się czerwona lampka Stop!. Błyskawicznie odsunęłam się od niego na odległość kilkunastu centymetrów. Jedno spojrzenie w Jego oczy wystarczyło.
- przepraszam - wyszeptał, składając na moim policzku niepewny pocałunek - przygotuję jakąś kolację. 
Kiwnęłam tylko głową i obserwowałam jak Piter dzielnie maszeruje w stronę kuchni. Ponad dwumetrowy siatkarz swobodnie poruszał się po niewielkiej przestrzeni pomiędzy rzędem szafek i kuchenną wyspą. 
Po chwili stanął przede mną talerz po brzegi załadowany apetycznie wyglądającymi kanapkami
- musisz jeść - powtarzał co chwila Nowakowski wpychając do mojej buzi kolejną kanapkę. A przecież zjadałam już jedną! co i tak jak dla mnie jest mega wyczynem.
- nie jestem już głodna - mruknęłam i odepchnęłam jego rękę.
- ale Miśka, zjadłaś dopiero jedną kanapeczkę.. chcesz się zagłodzić ? - nalegał i nie zważając na moje usilne prośby próbował zmusić mnie do jedzenia.  
- ja nie jestem sportowcem, aby jeść tyle co ty - złapałam się już chyba ostatniej deski ratunku.
- ale to nie pozwala Ci się głodzić - ciągnął dalej.
- głodzę się tylko według ciebie - wymierzyłam w niego palcem - nie jestem głodna. Miło było, wracam do domu.
Zerwałam się z kanapy i zabierając z wieszaka swoją kurtkę zaczęłam wkładać buty. Błyskawicznie w głównych drzwiach pojawił się Piotrek, skutecznie uniemożliwiając mi wyjście z mieszkania.
- strasznie łatwo wyprowadzić Cię z równowagi - zaśmiał się.
- taka już jestem, panie Nowakowski - przelotnie spojrzałam w jego oczy zasuwając zamek kurtki.
- dziś z tego mieszkania nie wyjdziesz, panno Toborek.
Zamknął drzwi na klucz, który potem wylądował na dnie kieszeni jego spodni. Jednym ruchem odsunął moją kurtkę, a z głowy ściągnął czapkę. Ściągnęłam buty i trzymana przez Piotrka za rękę zostałam "doprowadzona" do salonu. Środkowy sprzątnął niezjedzone kanapki, po czym usiadł obok mnie na kanapie.
- a teraz odpowiesz mi na jedno pytanie - oznajmił zabierając mi pilot, którym zamierzałam włączyć telewizor.
- mój serial zaraz leci - skłamałam.
- nie oglądasz seriali - westchnął, chowając pilot pod jasnożółtą poduszkę, na której się opierał.
- nie udawaj, że tak dobrze mnie znasz - pokazałam mu język
- nawet nie wiesz jak bardzo. Nie zapominaj, że Karol to mój przyjaciel.
No faktycznie, oj głupia Ty.
- a teraz pytanie - posłał w moim kierunku złośliwy uśmiech - dlaczego tak zareagowałaś, gdy chciałem abyś zjadła kanapkę?
Serce ukuło mnie na samo wspomnienie "powodu" takiej reakcji.
Czyżby przyszedł czas na wyśpiewanie Piotrkowi jednego z najgorszych przeżyć w całym moim dwudziestotrzyletnim życiu?
Czy właśnie teraz muszę wracać to tego feralnego okresu?
- to jest dość długa historia - potarłam dłońmi o uda.
- mamy czas - odparł spokojnie, chwytając mój podbródek. Nie miałam wyboru.. musiałam spojrzeć w jego oczy, w których był cały mój świat - mi możesz zaufać. 

6 komentarzy:

  1. Ciekawe jaką historię przeżyła nasza bohaterka.Czekam na kolejny i pozdrawiam. ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział naprawdę fajny :D Jestem bardzo ciekawa , co takiego stało się Dominice. Czekam na kolejny i zapraszam do mnie na 2 http://gdymyslalaszewiesz.blogspot.com/
    Pozdrawiam Luna :D

    OdpowiedzUsuń
  3. A ciekawe jaka to historiaa. Teraz mnie to ciekawi. ;D
    Wpadaj do mnie ;D http://volleyball-passionforlife.blogspot.com
    Pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Тhe smοke frοm thіs item сan be cleared out in a matteг
    οf minutes.

    Μy blog :: www.prnewswire.com

    OdpowiedzUsuń
  5. http://time-forlove.blogspot.com/
    Serdecznie zapraszam na mój nowy projekt.

    OdpowiedzUsuń
  6. We would advise stopping by the helpful site for much more facts.


    My page: www.prnewswire.com

    OdpowiedzUsuń