sobota, 17 listopada 2012

3.

Perspektywa Miśki

Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu. Dzwonił Krystian, więc bez wahania odebrałam.
- hej kochanie - przywitałam się z moim chłopakiem
- witaj słoneczko
- dlaczego tak długo się nie odzywałeś ? - wyszłam z pokoju i usiadłam w fotelu na korytarzu.
-  wiesz nie miałem zbyt dużo czasu. Mat wrócił.
- Mateusz wrócił z Londynu a ja nic o tym nie wiem ?
- no bo my... ymm..i chcieliśmy Ci zrobić niespodziankę i wpaść do Rzeszowa - zaczął się jąkać jakby nie wiedział co ma powiedzieć.
- i już po niespodziance. A mogę z nim chwilę pogadać ?
- yhh no wiesz... wyszedł właśnie do sklepu. Ja muszę kończyć. Kocham Cię mała.
- Ja ciebie też.
Zakończyłam rozmowę z Krystianem i weszłam z powrotem do pokoju. Chłopaki siedzieli na łóżku i oglądali zdjęcia na mojej lustrzance.
- Kris ? - spytał nie zbyt szczęśliwy Karol. Pokiwałam mu twierdząco głową i lekko się uśmiechnęłam - zobaczysz jeszcze będziesz przez niego płakać.
- jako mój brat powinieneś mnie wspierać ! - zdenerwowana trzasnęłam drzwiami i wyszłam na dwór. Nie znałam Rzeszowa. poszłam więc w  nieznanym mi kierunku, próbując zapamiętać drogę powrotną. Byłam wściekła na mojego brata. Przecież to moje życie i sama o nim decyduje. Z moich oczu poleciały pojedyncze łzy. Nie zwracałam już uwagi na drogę. Zrobiło się chłodno i zimno, a ja nie wiedziałam gdzie jestem. Zauważyłam grupkę chłopaków siedzących na parkowej łazience. Cholernie się bałam ale przecież muszę jakoś wrócić do domu. Stanęłam pod drzewem i próbowałam zebrać myśli.  spojrzałam w stronę grupki moich potencjalnych wybawicieli. Pozostał tylko jeden. Otarłam łzy i ruszyłam w jego kierunku.
- przepraszam pana. Mógłby mi pan powiedzieć jak dotrzeć na ulicę Mickiewicza ? - spytałam i zastałam w bezruchu oczekując odpowiedzi.
- oczywiście. Właśnie idę w tym kierunku to mogę panią odprowadzić.
Ruszyłam za mężczyzną. Przeszliśmy przez park w milczeniu.
- a co pani robi w Rzeszowie ?
- jak pan widzi gubię się - lekko się uśmiechnęłam się.
- a to to Ja widzę. A tak w ogóle to Zbyszek jestem - podał mi dłoń
- zbyszek ? - spojrzałam na mężczyznę. No tak, przecież stoi przede mną Zbigniew Bartman. Moja inteligencja mnie przeraża - Bartman ?
- we własnej osobie - siatkarze ukazał rząd śnieżnobiałych zębów.
- miło mi pana to znaczy ciebie poznać - poczułam że się rumienie - Dominika jestem.
- już jesteśmy. W którym bloku mieszkasz ?
Pokazałam mu właściwy blok. Zaprosiłam go do mieszkania na dziękczynną herbatkę. Otworzyłam drzwi, po czym utonęłam w męskich ramionach.
- Miśka, gdzieś ty była ? Martwiliśmy się
- Piotrek, zwariowałeś ? - spytałam gdy oswobodziłam się już z jego uścisku. Przyznam że było bardzo miło, ale co miałam mu powiedzieć : nie przestawaj, marzyłam o tym odkąd zobaczyłam Cię w telewizji?
Zaprosiłam Zbyszka do środka po chwili do mieszkania wbiegł Karol. Mocno mnie przytulił po czym pytająco spojrzał na Zbyszka. Wytłumaczyłam wszystkim jak to było. Wypiliśmy ciepłą herbatkę i pożegnaliśmy się z siatkarzami. Jak dla mnie za dużo wrażeń na jeden dzień. Poznałam aż dwóch siatkarzy. To dla mnie zbyt wiele. Połowa Polek chciałby być na moim miejscu. Mieć kochającego chłopaka, wymarzone studia oraz poznać dwa obiekty westchnień większości fanek siatkówki. Umyłam szklanki i usiadłam na kanapie. Po chwili dołączył do mnie Karol.
- mała nie rób mi tego więcej - przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił calując w skroń - martwiłem się, a Piotrek normalnie wychodził z siebie.
- na prawdę ?
- no tak. Chciał już dzwonić na policję. Przejął się bardziej niż ja.
- jakoś dziwnie się zachowuje.
- może ma powody - Karol tajemniczo się uśmiechnął.
Było już późno więc wzięłam szybki prysznic i poszłam spać. Rano na wykład, a potem na trening Resovii. Zapowiada się bardzo ciekawie.

***

- Miśka, bo się spóźnisz na zajęcia ! - usłyszałam krzyk mojego brata. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce, nawet nie zwróciłam uwagi, która była godzina, bo mój wzrok przykuło oprawione zdjęcie przedstawiające mnie i Nowakowskiego z autografem siatkarza. Szybcy są. No ale przecież Karol ma cały sprzęt u siebie w pokoju, więc już więcej nic mnie nie zdziwi. Wstałam i ruszyłam w stronę łazienki. Odbębniłam poranną toaletę i ubrałam się. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy, czyli mój aparat, jakieś notatniki, długopis, odtwarzacz mp4 i słuchawki. Pewna siebie, pałająca entuzjazmem zeszłam na dół gdzie Karol przygotowywał dla mnie śniadanie.
- dziękuję - podeszłam do niego i mocno go przytuliłam
- za co ?
- za zdjęcie - uśmiechnęłam się
- a to akurat zasługa Piotrka. Siadaj, już Ci podaję śniadanie.
Mój brat zaserwował mi musli i sok pomarańczowy. Uwielbiam go. Gdy jeszcze mieszkał z nami w Gdańsku codziennie rano czekało na mnie w kuchni takie śniadanie. Miło, że pamięta.
- podwieźć Cię ? - spytał, gdy ubierałam buty i szykowałam się do wyjścia
- nie trzeba, pojadę autobusem.
Tak też zrobiłam. Wsiadłam w odpowiedni autobus. W uszy wsadziłam słuchawki i odpłynęłam. Ledwo co zdążyłam wysiąść na przystanku koło uczelni. Zestresowana weszłam do uczelni i podążyłam w stronę administracji. Poprosiłam o plan zajęć. Od miłej pani dostałam cały segregator potrzebnych informacji i kupę papierów do wypełnienia. Czeka mnie miły wieczór. Uhuu. Skaczę z radości. Po zapoznaniu się z planem zajęć ruszyłam w stronę sali 24, gdzie miał odbyć się pierwszy wykład. 15,17,19...
- cholera gdzie jest ta sala ?! - mruknęłam pod nosem.
- a jakiej sali szukasz ? - usłyszałam obok siebie ciepły, męski głos
- 24 - odpowiedziałam ciągle zapatrzona w mój rozkład
- tak się składa, że właśnie tam idę. Chodź to tuż za rogiem. A tak w ogóle to Janek jestem.
- Dominika - spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się. Przede mną stał wysoki, dobrze zbudowany brunet o przenikliwym spojrzeniu. Coś za dużo tych przystojniaków ostatnio. Cicho westchnęłam i ruszyłam za moim nowym kolegą.
- pierwszy raz tutaj ? nigdy przedtem cię nie widziałem
- sam sobie odpowiedziałeś na zadane pytanie - uśmiechnęłam się. Czuję, że miło spędzę ten czas.
- więc skąd się u nas wzięłaś ?
- przyjechałam z Gdańska. Dostałam możliwość przeniesienia się tutaj, więc pomyślała, że grzechem byłoby nie skorzystać. Po za tym mieszka tutaj mój brat.
- Miśkaa ! - usłyszałam głośne wołanie za sobą. Odwróciłam się i szeroko się uśmiechnęłam..



________________________
Przepraszam, że się nie odzywałam, ale trochę dużo się działo... najpierw próbne, potem zawody - SIATKÓWKA *.* ,  a wczoraj moja była wychowawczyni popełniła samobójstwo... miło. ;( [*] na prawdę lubiłam tą kobietę i było mi naprawdę przykro gdy dowiedziałam się, że nie będzie nas uczyła w III gimnazjum. Zaszła w ciążę, komplikacje itp...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz