- dwadzieścia cztery B, dwadzieścia cztery C... - Ignaczak zawzięcie szukał swojego miejsca, przy okazji modląc się aby jego fotel numer dwadzieścia dwa D nie znalazł się tuz obok starszego pana, któremu ślina powoli skapywała na kołnierzyk różowiutkiej koszuli.
- dwadzieścia osiem, trzydzieści pięć Z - skutecznie przeszkadzał mu idący za nim Zibi, pokazując przy okazji na jakim poziomie jest jego matematyczna wiedza.
-Zbigniewie Andrzeju Bartman, czy mógłbyś wreszcie przestać przeszkadzać mi w liczeniu? - Igła odwrócił się na pięcie i z surowym, niczym u chińskiego dyktatora, wzrokiem pogroził kilka razy palcem tuż przed nosem atakującego.
Gdy wreszcie zarówno Krzysiek, jak i Zbyszek odnaleźli swoje miejsca, mogłam w spokoju zająć się odnalezieniem mojego. Długo nie musiałam szukać, bo przechodząc obok Nowakowskiego ostałam pociągnięta w stronę siedzenia znajdującego się obok niego.
- dwadzieścia dwa C - wyszczerzył się środkowy - tuż bok mojego dwadzieścia dwa B.
- to było ukartowane! - założyłam ręce na klatce piersiowej i strzeliłam focha.
Bądź twarda Miśka, nie daj się opętać jego obłędnemu uśmiechowi i radosnymi, pełnym ciepła ognikami w oczach...
Cholera, wymiękłam!
- patrzcie kto siedzi koło staruszka ze ślinotokiem - Igła pojawił się nad naszymi głowami, zmuszając nas do spojrzenia w wyznaczonym przez niego kierunku. No mówiłam, że jakiś dyktator!
- uuuu nasz niwy stażysta poznaje nowych przyjaciół - zawył Kosok, po czym cwaniacko uśmiechnął się do Nowego.
Ten chciał już odpowiedzieć na zaczepkę, ale napotykając karcące spojrzenie trenera powstrzymał swoje zapędy i tylko zmierzył Grześka lodowatym spojrzeniem.
- Piotruuuuś? - zaczęłam słodkim głosem.
- ja bym się bał na Twoim miejscu - mruknął siedzący po drugiej stronie Pita, Dobrowolski.
- słucham Cię kochanie - odparł Piotrek konspiracyjnie wymieniając się z Maciejek dziwnymi spojrzeniami. To było coś w stylu Ja uciekam pierwszy. Biorę łazienkę. Ty znajdź sobie inną kryjówkę.
- muszę Ci coś powiedzieć - kontynuowała, patrząc jak piotrkowa twarz przybrała grymas lekkiego zdenerwowania pomieszanego z nutką ciekawości i całą garścią niepokoju.
- mówię Ci Młody, zaraz powie, że jest w ciąży. Już to przerabiałem. Najpierw było Maciusiu kochanie Ty moje, a później ni z gwinta ni z kieliszka, mówi mi że będziemy mieli dziecko -kontynuował swoje wywody rozgrywający.
- nie jestem w ciąży - zaśmiałam się - ja po prostu jeszcze nigdy nie latałam samolotem i trochę się boję - wyszeptałam tak aby żaden inny siatkarz po za Nowakowskim nie usłyszał tego.
Piter spojrzał na mnie z widocznym uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że za wszelką cenę próbuje nie wybuchnąć śmiechem. Zdradziły go jego oczy.
- no chodź tu - oznajmił ciepło i przygarnął mnie do siebie uprzednio dokładnie zapinając okalający moje biodra fotelowy pas.
W czasie startu mocno złapał mnie za rękę, ta ku dodaniu otuchy. I uwierzcie mi na słowo - pomogło.
Przy Nim czuję się bezpiecznie. Mam pewność, że nic złego nie może mi się stać. Tak po prostu lubię jak jest obok.
- Kocham Cię - wyszeptałam.
Pierwszy raz powiedziałam Mu te dwa słowa. Można powiedzieć, że wreszcie nabrałam pewności co do moich uczuć.
Nawet nie wiem kiedy i jak, ale odwrócił mnie w swoją stronę, a jego wargi szybko przyległy do moich.
- forever alone - mruknął Kosa obracając głowę w przeciwnym kierunku.
W czasie lądowania nie obyło się bez drobnych turbulencji, które chcąc nie chcąc przeżywałam jak to ujął Igła jak żaba okres.
Za to Krzysiowi też nie powiodło się najlepiej. Wychodząc z samolotu zaliczył bliskie spotkanie z Matulą Ziemią, a raczej lotniskowym asfaltem. Przez co wprowadził do całej drużyny nutkę optymizmu.
- i tak nie zmienię zdania, że przyjechaliśmy tu jedynie po śmierć - mruknął Nowy - te chucherka nigdy nie rozgromią takie klubu jakim jest Macareta.
Takiemu to tylko zaje.... Przybić piątkę krzesłem w twarz !Grrrr... Resovia by rady nie dała no proszę Was Sovia ??;) Smutam bo nie będzie Sovia tylko Asseco :(To już nie jest to samo ... Ale rozdział jak zwykle fantastyczny :-*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziałam na komie więc wysyła się podwójnie czasami ;)
UsuńZastanawiam się, co do tej pory Nowy robi w sztabie Resovii. :DD Maciej widzę ekspertem do spraw kobiet i Grześ ma pecha. ;) Jak zwykle panuje też Igła&Bartman Show.
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! ;D
Świetny blog :) Naprawdę fajnie piszesz.
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno zastrzeżenie. Jak pisałaś o Jastrzębiu, to napisałaś o stacji PKP. Wszystko byłoby okej, tylko, że ta stacja już od dawna nie jest czynna dla ludzi. Wiem, że mogłaś o tym nie wiedzieć ;) A piszę to dopiero teraz, bo dopiero od niedawna czytam Twojego bloga.
Ale serio opowiadanie jest super. Czekam na kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam :)
Karolina
Świetny blog :) zapraszam do mnie http://marzenia-rzeczywistoscia.blogspot.com/ dopiero rozpoczęłam. Czekam na opinie :)
OdpowiedzUsuń