Niestety nastał dzień naszego wyjazdu z Zakopanego. Żadne z nas nie chciało opuszczać tego przepełnionego magią miejsca.
- Wstajemy już? - ziewnął Piotrek przygniatając mój brzuch swoją jakże ciężką ręką.
- Nie chce mi się - westchnęłam przymykając oczy.
Przeleżeliśmy blisko godzinę, po czym nasze organizmy zażyczyły sobie dostawy żywności. Z trudem udało mi się dojść do łazienki, po drodze przez przypadek wpadając na ścianę.
- Miśka mogę wejść? - Piotrek kilkakrotnie zastukał w drewniane drzwi.
- Yhyym - wybełkotałam szorujac zęby.
Jego sylwetka dokładnie rysowała mi się w lustrze. Miał na sobie tylko ciemne dżinsy i buty. Nonszalancko oparł się o ścianę i przyglądał mi się z zadziornym uśmiechem.
- Co tak patrzysz ? - zmarszczyłam nos i zaczęłam grzebać w mojej kosmetyczce.
Ułożył dłonie na moich biodrach, a wargami muskał moją szyję. Czując narastające pożądanie odchyliłam głowę do tyłu. Moje ciało zalała fala nieopisanego ciepła. Rozkosz, którą dawały mi jego usta była czymś niesamowitym. Przy nim doświadczałam nowych odmian przyjemności. Odwróciłam się przodem do niego i zalotnie wodziłam palcem po jego klatce piersiowej. Wspięłam się na palce i przyłożyłam usta do jego ramienia przesuwając się ciągle do góry, aż w końcu natrafiłam na wargi siatkarza. Musnęłam je subtelnie, ale on chciał czegoś więcej. Mocno złapał za biodra i posadził na brzegu ceramicznej umywalki.
- Do dwunastej musimy opuścić pokój - oznajmiłam między cholernie namiętnymi pocałunkami.
- Zdążymy - szepnął nienagannie przygryzając płatek mojego ucha.
Swoją wyrośniętą ręką sięgnął kurka i po chwili ciepła woda zaczęła wypełniać wannę. Przeniósł mnie na kant wanny, a sam pozbył się nadmiaru ubrań. Zrzucił ze mnie bieliznę, która od teraz znalazła swoje miejsce na jasnych podłogowych kafelkach. Pieścił moje ciało. Wzrokiem zapamiętywał każdy jego milimetr, aż w końcu natrafił na obszernego siniaka na moim prawym udzie.
- Co to ? - uniósł się głęboko patrząc mi w oczy - wcześniej go nie widziałem.
- To po tym jak wczoraj wpadłeś na mnie na stoku - zaśmiałam się przypominając sobie minę bezradnego Piotrka, gdy z zawrotną prędkością pędził na nartach prosto na mnie.
Przyciągnął mnie do siebie zakładając moją nogę na swoje ramię. Delikatnie wodził palcem po obolałym miejscu, by po chwili obdarować je pocałunkami. Czując jego męskość w sobie wspięłam się na jego biodra. Z każdym ruchem nasze podniecenie wzrastało, a z gardeł wyrywały się na przemian głośne i ciche jęki. Wbiłam palce w jego kark pozostawiając na nim czerwone ślady. Oparłam głowę na jego ramieniu.
- Nie gryź mnie - zaśmiał się ciężko oddychając.
Nawet nie zwróciłam uwagi, że wargami chwyciłam jego skórę ciut za mocno.
- Przepraszam - wyszeptałam ze skruchą przejeżdżając palcem po zaczerwienionym miejscu - ale teraz chociaż jesteśmy kwita - wskazałam na moje udo.
- Mam przeprosić jeszcze raz ? - zapytał ponownie zarzucając moją nogę na swoje wyrzeźbione ramie.
- Z chęcią bym skorzystała z tej opcji ale nie mamy już czasu - pocałowałam go po raz ostatni i powoli zaczęłam wychodzić z wanny.
Piotrek uczynił to samo. Ubrał bokserki i siedząc na skraju wanny dokładnie lustrował mnie wzrokiem, a iskry pożądania ciągle błyszczały w jego oczach. Pozbierałam swoje ubrania. Obserwował jak po kolei nakładam kolejne części garderoby.
- Kocham Cię - wymruczał tuląc mnie do swojej jeszcze mokrej klatki piersiowej.
- Ja Ciebie też, głupku - zaśmiałam się wyswobodzając się z jego mokrego uścisku - a teraz wytrzyj się, ubierz i wracamy do Rzeszowa - klepnęłam go w biodro i wyszłam z łazienki.
W czasie gdy Piotrek ogarniał zarówno siebie jak i łazienkę ja pakowałam nasze ubrania. Ledwo co domknęłam swoją walizkę wypełnioną prawie w połowie pamiątkami. Wyciągnęłam wszystko do salonu nie zapominając o olbrzymim pluszowym białym misiu, którego zakupił mi Piter.
- To co zamieszkasz ze mną? - nieoczekiwanie zaszedł mnie od tyłu - Karol z Adą chyba nie będą mieli nic przeciwko.
Podjęcie decyzji o dzieleniu ze sobą życia 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu jest ciężkim orzechem do zgryzienia. Ale w moim przypadku nie ma co się zastanawiać, bo to jest oczywiste, że pragnę dzielić każdą minutę z Piotrkiem.
- Zamieszkam - stanęłam na jego stopach i mocno przytuliłam.
Wirował ze mną dobre kilka minut. Oboje cieszyliśmy się wizją stworzenia własnego domu, własnej rodziny, a przecież to dopiero początek naszej wspólnej drogi.