środa, 10 lipca 2013

66.

Znowu zaczął najeżdzać, że się spóźniliźmy, że jesteśmy nieodpowiedzialni i że w końcu udupi nas u trenera. Hahaha, no powodzenia mu życzę.
Wepchnęłam moją walizkę w rękę Pita i potruchtałam w stronę autokaru. Pogoda najwidoczniej nas nie lubi. Mimo, że opady śniegu ustały ciągle męczą nas bardzo minusowe temperatury.
- Może Pan włączyć ogrzewanie? - Bartman z miną zbitego psa podszedł do kierowcy.
- Zepsuło się - fuknął łysiejący już facet i odprawił atakującego z kwitkiem.
- Kurwa, kuźwa, ja pierdole - niecenzuralne łacińskie słowa wypłynęło z ust... Kovacevića, który z naszym rodowitym językiem jest na bakier, więc co tu mówić o  podwórkowym slangu.
- Ja go tego nauczyłem - Rafał dumnie wypiął klatkę piersiową do przodu, co przy jego puchatej kurtce było trudne do zauważenia.
- Jak ten złom w ogóle odpali - lamentował Zibi, który wręcz dygotał z zimna.
Szczęka chodziła ma w górę i w dół, a dźwięk uderzanych o siebie zębów było słychać za pewne nawet na samym przedzie autobusu.
Zresztą ja nie byłam lepsza. Przytuliłam się do Pita niczym po posmarowaniu naszych ubrań trwałym klejem. Jego ciało dawało mi choć trochę ciepła, bo przecież 36,6 i 36,6 to jest... jeden tu, osiem dalej, sto dwanaście pięć, kurde muszę użyć kalkulatora, zaraz wracam. TO JEST W KOŃCU 73,2! A to już pokaźna temperatura.
- Jęęęssyk.. jęęęsyk mi przymalsł - wybełkotał Kosa, którego ozor przyklejony został do autokarowej szyby. Chyba wolę nie wiedzieć jak to się stało...
- Gdy będziemy mieli jakieś grypy i anginy to niech się pan na nas nie wydziera - Zibi dalej marudził i przeżywał całą tą podróż jak żaba okres.
Że też ten Rzeszów nie jest bliżej Warszawy.
Po jakże dlugiej i wyczerpującej podróży, w czasie której to trzy razy musieliśmy ratować grześkowy język od wiecznego lizania się z szybą, cali przemarznięci zostaliśmy pozostawieni pod rzeszowską halę na pastwę okrutnego losu. Auto Nowakowskiego z trudem udało się uruchomić, jednakże tyle szczęścia nie miało większość zawodników, dlatego zanim podjechaliśmy na nasze osiedle musieliśmy odstawić do domu Igłę, Buszka i Perłę. U tego pierwszego dostaliśmy w prezencie pół brytwanki ciasta czekoladowo-czekoladowego, ulubionego przysmaka naszego libero. Żona Krzyśka stwierdziła, że wyglądam strasznie mizernie, co nie umknęko jej uwadze nawet gdy moje ciało okryte jest grubą warstwą swetrów i zimowej kurtki.
W końcu około godziny dwudziestej dotarliśmy pod nasze bloki. Namówiłam Piotrka, aby wszedł na chwilę do mnie, choćby po to żeby wnieść walizkę.
Jak dobrze mieć takiego osobistego tragaża.
Szukanie kluczy zajęłoby mi na prawdę sporo mojego jakże cennego czasu, dlatego to od razu po opuszczeniu windy rzuciłam się na dzwonek.
Jakież było moje zdziwienie gdy drzwi otworzyła mi Ada. I wszystko byłoby okej gdyby moja przyjaciółka nie miała na sobie tylko karolowej koszulki, a rąk nie wycierała sobie w kuchenną ściereczkę. Chyba wybrałam się na zbyt długi wyjazd.
Dziewczyna z szerokim uśmiechem wpuściła nas do środka.
- Braciszku! Wróciłam - krzyknęłam ale ku mojemu zaskoczeniu mój brat nie wpadł mi w ramiona.
Za to koło moich nóg zakręcił się mały rudy kotek.
- Dominiko Celestyno Toborek - oho mój kochany bart zaraz zacznie prawić mi kazanie.
- Masz na drugie Celestyna? - zachichotał Nowakowski.
- A na trzecie AnastazJa - mruknęłam spoglądając błagalnie na Karola, który właśnie wychodził z łazienki.
- Wzdzwaniam do Ciebie od kilku dni. Do Pita też. I co mi odpowiada? - blablablabla. Karol i te jego święte nauki. Ciekawe czy zdaje sobie sprawę, że jego słowa obchodzą mnie tyle co rozdeptana na chodniku mrówka?
- To jest pytanie retoryczne? - żachnęłam pocierając kark.
- Miśka no ja się martwię - załamał ręce.
Wyjęłam z torby telefon i pomachałam nim przed twarzą Karola.
- Rozładowany - westchnęłam
- Mój też - dodał Piotrek również wgapiając się w ekran swojej komórki.
- Misiu pozwól im chociaż się rozebrać - Ada wzięła naszą stronę i biorąc na ręce kota wypchnęła swojego chłopaka z korytarza.
Rozebraliśmy kurtki, szaliki, czapki i buty, po czym usiedliśmy w salonie. W telewizji leciała akurat powtórka meczu Sovii, a na ekranie przez moment mignęła moja postać. Juhu!
- Ładnie tak nasyłać na nas Ignaczaka ? - warknęłam w stronę mojego brata, który namiętnie głaskał tego małego pchlarza.
- Nie miałem wyboru. Nie odbieraliście - zaczął się tłumaczyć.
Piotrek biernie przyglądał się naszej słownej potyczce, co chwilę mocniej zaciskając rękę na moim pasie.
- Karol do jasnej cholery. Przecież my jesteśmy dorośli - uniosłam głos.
- Nie ważne ile masz lat, zawsze będziesz dla mnie młodszą siostrą - chciał wziąć mnie na słodycz swojego wyznania? Buuu. Przereklamowane.
- Ale zrozum, że nie możesz ciągle mnie kontrolować. Gdy się wyprowadzę to co? Kamerę mi założysz w nowym domu?
- Przepraszam - szepnął chowając twarz w dłonie - nie chciałem abyś tak to odebrała.
- Jakoś to przeboleje. Ale spuść mnie trochę ze smyczy - zaśmiałam się przysiadając się do niego i lekko obejmując go ramieniem.
- Jesteście może głodni? - Ada wychyliła się z kuchni poprawiając swój luźny kok na czubku głowy.
- To chyba ja powinnam Cię oto pytać - uśmiechnęłam się w jej stronę, po czym wstałam i udałam się w stronę kuchni.
- Domi, zaczekaj. Musimy Ci, musimy Wam coś powiedzieć - zatrzymał mnie Karol.

5 komentarzy:

  1. Czy Karol zostanie ojcem albo bierze ślub? Jakoś takie podejrzenia wysnułam. :D A Kajetanka to bym gołymi rękoma udusiła, naprawdę. xD No i uczenie przekleństw to niewątpliwie "powód do dumy" ale fakt, przydają się. Fajny przysmak ma nasz libero.
    Taka częstotliwość dodawania postów bardzo mi się podoba. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny jak zawsze :D A Kajetanek huhu coś mu kiedyś Resoviacy zrobią na pewno

    OdpowiedzUsuń
  3. Kosok! hahahahah wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem jak to czytałam :D
    i ciekawe co Karol chce powiedzieć... :D
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zawsze fajny przez 2 dni przeczytałam cały bardzo mnie to wciągnęło Jesteś niesamowita czekam z niecierpliwością na następny Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przez jeden dzien przeczytalam calego bloga i jest naprawde dobry, gratuluje:)Mysle ze Karol i Ada chca im oznajmic ze Ada zamieszka z Karolem i Domi :)

    OdpowiedzUsuń