- co się stało ? - wydusił w końcu Grzyb siadając obok mnie.
- on tam jest.. on jest fotografem - wydusiłam nie przestając płakać.
- Krystian ? - boże, Igła co się głupio pytasz ?!. pokiwałam twierdząco głową.
- dziewczyno wstawaj raz dwa. poprawiaj makijaż i pokaż mu co stracił - zarządził Bartman i wyciągnął do mnie swoją dłoń, którą bez wahania chwyciłam i już po chwili razem z rzeszowianami weszłam z powrotem na salę.
- biust do przodu, barki cofnięte do tyłu - polecił mi Achrem i dołączył do rozgrzewających się kolegów.
Z uśmiechem na twarzy zajęłam przypisane mi miejsce. O dziwo, Krisa nie było obok. Jednak moje szczęście nie trwało długo, bo gry tylko się obróciłam zauważyłam go całującego się z plastikową Jolą. Aż mnie ciarki przeszły. Szybko odwróciłam wzrok, który od razu napotkał uśmiechniętą twarz Nowakowskiego. Uniósł kciuk do góry, co uwieczniłam na zdjęciu. Postanowiłam sobie, ze nie będę zwracać uwagi na moich współpracowników, a w szczególności na tego jednego, tylko skupię się na tym co kocham, na robieniu zdjęć tym rzeszowskim gigantom.
W końcu ku uciesze publiczności, jak również mojej, spotkanie rozpoczęło się. I tak jak się tego spodziewałam Asseco wygrała gładko 3:0. MVP meczu został Piotrek. Musze przyznać, że należało mu się. Zagrał na prawdę na wysokim poziomie. Praktycznie każdą piłkę, którą dostał skończył, nie zapominając o kilku wspaniałych zagrywkach.
- gratuluję - podeszłam do niego i błysłam mu fleszem po oczach.
- jeżeli stracę wzrok to będzie to Twoja wina - wzruszyłam ramionami - chciałbym Ci podarować moją nagrodę.
- Piotrek, ale ja nie mogę tego przyjąć.. zasłużyłeś na nią - mruknęłam i już chciałam odchodzić, gdy chwycił mnie za rękę
- proszę Cie, weź ją.. bez Ciebie bym tego nie osiągnął, a po za tym mam jeszcze kilka podobnych w domu - na jego twarzy widniał szeroki uśmiech, niechętnie odebrałam z jego rąk statuetkę i delikatnie musnęłam go wargami w geście podziękowania w policzek.Chłopaki udali się do szatni, a ja z nagrodą w dłoniach usiadłam przed jej drzwiami.
- RESOVIA, NASZA RESOVIA .. - chłopaki opuścili szatnię w wyśmienitych nastrojach i wszyscy razem udaliśmy się do autokaru.
Nieoczekiwanie przed moimi oczami ukazał się Krystian z ogromnym bukietem czerwonych róż. Popatrzyłam na niego z moją tradycyjną miną "chyba sobie ze mnie kpisz" i wróciłam do konwersacji z Piotrkiem, o tym jak fajnie być siatkarzem.
- Domi zaczekaj. Pogadaj ze mną - krzyknął. Odwróciłam się na piecie i podążyłam w jego kierunku. Pogadam z nim i dam sobie spokój.
- chłopaki ja zaraz do was dołączę - rzuciłam w kierunku pasiaków - czego chcesz ?
- ja Cię chciałem przeprosić - podał mi bukiet kwiatów - kocham Cię i nie chcę Cię stracić..
- daruj sobie.. na takie ckliwe słowa już za późno.
- ale Domi, moje życie bez Ciebie straciło sens.
- i dlatego dzisiaj lizałeś się z Jolantą ? czy ty masz w ogóle mózg ? po tym wszystkim liczysz, że Ci wybaczę ?
- tak. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko.
- ale ja już Cie nie kocham. moje uczucie do Ciebie zniknęło gdy tylko ta wytapetowana lalka otworzyła mi drzwi do twojego mieszkania..
- Miśka, proszę Cię.. wybacz mi to i zacznijmy od nowa - nagle uklęknął przede mną i z kieszeni wyjął czerwone pudełeczko, które natychmiast otworzył - Dominiko, wyjdziesz za mnie ?
- jesteś nienormalny - zaśmiałam się - definitywnie kończę znajomość z Tobą i nie chcę Cię już nigdy widzieć.
- ale Dominika.. - chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siepie, po czym zaczął wpychać swój język do mojej jamy ustnej. Zaczęłam go kopać i wyrywać się mu. W samą porę koło mnie pojawił się Piotrek, a zaraz za nim reszta siatkarzy.
- ta pani, chyba nie chcę już z panem rozmawiać - powiedział spokojnie Piotrek i chwycił Krystiana za bluzę podnosząc go kilka centymetrów ponad ziemią - miło mi było Cię poznać - dodał rzucając go na ziemię.
- jeszcze się spotkamy, a wtedy już nie będziesz miała tej marnej obstawy - krzyknął i odszedł w stronę centrum miasta. Znów poczułam wilgoć na policzkach, a do moich ust napłynęły słone krople. Podeszłam do Nowakowskiego i mocno się do niego przytuliłam. W jego ramionach czułam się bezpieczna, przy nim nic złego nie może mi się stać. Bartman wziął ode mnie bukiet róż i wrzucił je do najbliższego śmietnika.
- a co to za zbiorowisko ? - z hali wyszedł trener z resztą sztabu - do autobusu, wracamy do hotelu.
Wszyscy szybko pobiegli w stronę pojazdu i już po chwili byliśmy w drodze do naszego lokum. Kowal oznajmił, że jutro o 9:00 wyjeżdżamy i piętnaście minut wcześniej każdy ma być już spakowany i najedzony siedzieć w autokarze.
Zaraz po tym jak dojechaliśmy do hotelu wszyscy rzucili się na restaurację. Po sytej kolacji wpakowaliśmy się do windy, po czym rozeszliśmy się do pokoi. Zmęczona padłam na łóżko, ale mój spokój nie trwał długo, ponieważ zaraz rozległo się głośne pukanie do drzwi..
Świetnie piszesz.;)) *.* I ten cały Krystian zaczyna mnie denerwować, jakiś psychol..;// Eh. Czekam na next rozdział. ;DD Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuń