I to był chyba mój największy błąd. Po chwili otworzył mi... no właśnie do cholery jasnej kto to jest ?! Niczym nie przypominała Krystiana ani nawet Mata, który rzekomo wrócił z Londynu. Bo jakim cudem mój kochany wierny i w ogóle naj chłopak lub mój cudowny opiekuńczy przyjaciel w tak krótkim czasie przemienił się w utlenianą blondynkę w miniówie która ledwo zakrywała jej dupę z metrowymi tipsami i w topie z którego wylewał jej się jakże obszerny biust. Zatkało mnie. No po prostu stałam jak wryta, szczena opadła mi na podłogę a oczy przypominały pięciozłotówki.
- o co chodzi? - zapytała swoim jakże piskliwym a wręcz skrzeczącym głosikiem.
- ja mam sprawę do Krystiana - odpowiedziałam. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. Tego bym się po nim nie spodziewała. Ale przecież nie osądzajmy tego wszystkiego. Może to jego kuzynka lub ktoś z rodziny albo po prostu przyjaciółka.
- Misiu do Ciebie ! - a więc jednak mnie zdradził.
- Domi ? - spytał gdy tylko zobaczył mnie w drzwiach. Zaskoczenie nie opuszczało jego twarzy.
- we własnej osobie - wymamrotałam. Po moim policzku popłynęła pojedyncza łza. Dośka! Przestań! Musisz być silna. Nie warto marnować łez na takiego dupka.
Kris podszedł do drzwi, a wytapetowana dziewczyna, z której makijaż trzeba chyba roztłuc najpierw młotkiem, rzuciła mu się na szyję i namiętnie pocałowała. Nie wytrzymałam. Odepchnęłam ją która natychmiast zniknęła za drzwiami łazienki.
- widzę że Matty się trochę zmienił. Zmienił płeć...
- to nie to co myślisz - chwycił mnie za rękę i wciągnął do mieszkania. Szybko wyrwałam swoją dłoń, lecz moje plecy napotkały za sobą zimną ścianę jego przedpokoju.
- może przedstawisz mi nową "szczęściarę" ? - ostatni wyraz ujęłam w tzw. "króliczki" - młodzieżowy cudzysłów w powietrzu
- cholera jasna, to nie miało być tak ! - wrzasnął i mocno przycisnął mnie do ściany.
- a jak ? - odchyliłam twarz, gdyż chciał mnie pocałować - bylibyśmy razem, ciągnęlibyśmy ten jakże szczęśliwy związek. Ja, sama w Rzeszowie, a ty z jakąś paniusią w Gdańsku. Sam widzisz, że to nie ma sensu.
- wybaczysz mi ? Zapomnijmy o tym... obiecuję, że się zmienię. Kocham Cię Miśka.
- przebaczyć i zapomnieć ? - uśmiechnęłam się cwaniacko - Ani nie jestem Jezusem, ani nie mam Alzheimera.
- Domi, ale ja Cię kocham ! Rozumiesz ? - zaczął krzyczeć.
- tak samo, jak tą lalunię, która teraz płaczę w łazience ? - spytałam i zaśmiałam się. Laska darła się, ryczała, jakby coś sobie złamała.
- Jolka, kotku, nic ci nie jest ? - Krystian opiekuńczy kochający, kłamliwy zdrajca. Czujecie to, przed chwilą zapewniał, że mnie kocha, a teraz wyjeżdża do tej pindy z kotka... - złamałaś coś ?
- paznokciaaaa - wyjęczała przez łzy. Nie wytrzymałam. Wybuchnęłam śmiechem, gdyby ktoś jeszcze mnie słyszał na pewno wziąłby mnie za wariatkę. Ale jak tu się nie śmiać, jak taki człek jak Jola ryczy i wyrywa sobie włosy z głowy bo połamały jej się tipsy ? żenada...
Spojrzałam w stronę łazienki. Nasze kochane gołąbeczki tonęły sobie w ramionach. Patrząc na nich przeleciały mi przed oczami wszystkie chwile spędzone z moim już byłym, tak, definitywnie BYŁYM chłopakiem. Nasz spotkanie, jak wpadliśmy na siebie w centrum handlowym, wspólna kawa, pierwsze randki, pierwszy pocałunek, pierwszy raz... Zaufałam mu, a on tak po prostu to wykorzystał i puścił się z tą łajzą, która wygląda jakby pracowała w jakimś burdelu, ewentualnie tańczyła na rurze w klubie go-go. Nie ubliżając oczywiście porządnym dziewczyną, które sytuacja życiowa zmusiła do pracy w nocnych klubach.
Ogarnęłam się i otworzył drzwi aby ostatni raz opuścić jego mieszkanie.
- Dominika, zaczekaj ! - zawołał, a ja mimowolnie odwróciłam się w jego stronę - zacznijmy od nowa..
- człowieku, czy ty w ogóle słuchasz co mówisz ? Przed chwilą słodziłeś tej o to tam Twojej Joli, a teraz chcesz żebyśmy znów spróbowali być razem. Nie poniżaj się. Miej choć trochę godności
- obiecuję Ci że się zmienię.
- nie uwierzę już w ani jedno twoje słowo.
- kochanie... proszę Cie - zbliżył się do mnie i delikatnie musnął moje usta.
- Krystian, choć tu ! - krzyknęła z łazienki Jola
- za minutkę skarbie..
- kpisz sobie ?! - parsknęłam śmiechem - tworzylibyśmy wspaniałą rodzinkę.. ty, ja i Jola. A teraz żegnaj. pozostaje mi tylko życzyć wam szczęścia.
Dałam mu buziaka w policzek i wybiegłam z budynku. Usłyszałam tylko trzask drzwi. Usiadłam na najbliższej ławce i wybuchnęłam płaczem. Obiecałam sobie, że nie będę wylewać łez z powodu jakiegoś chłopaka, ale po prostu nie wytrzymałam. Chciałam razem ze słonymi kroplami wylać z siebie wszystkie negatywne emocje. Mój telefon zaczął dawać o sobie znak. Dzwonił Karol... Nie odebrałam. Nie chciałam słuchać jego kazań i tego stylowego "a nie mówiłem". Nie tego potrzebuję. Teraz potrzebuję wsparcia, ciche "jestem z tobą", ale przecież tutaj go nie uzyskam. Banda wielkoludów mi nie pomoże, a Ada jest daleko stąd.
Zapłakana wróciłam do hotelu. Otworzyłam drzwi do mojego, a raczej naszego pokoju i zaświeciłam światło. Na fotelu w saloniku siedział zmartwiony Piotrek. Wstał i podszedł do mnie. Szybko otarłam łzy i omijając go poszłam na balkon. Usiadłam opierając się o ścianę. Podciągnęłam nogi pod klatkę piersiową i oparłam głowę o kolana. ponownie słone strugi wody poleciały z moich oczu. Po chwili usłyszałam kroki Piotrka. Wyszedł za mną na balkon i usiadł obok mnie. Nic nie mówiąc przytulił mnie do siebie. Zadziwił mnie. Tego bym się po nim nie spodziewała. Po nim, ani po żadnym z reszty zawodników. Oni nie znają smutku, rozstania. Bo przecież jak jakaś laska może zostawić siatkarza, dzięki któremu może mieć sławę i forsę... Denerwują mnie te wszystkie hotki, z którymi sportowcy i inne gwiazdy muszą się użerać. Współczuję im, że wiążą się z osobą która rzekomo ich kocha, ale od niego nie odejdzie, bo leci na jego kasę, a nie na osobowość i charakter. Właśnie do tego typu dziewczyn zaliczyłabym nowo poznaną Jolę. Kris nie był biednym chłopakiem. Jego rodzice byli właścicielami wielkiej korporacji, którą w przyszłości miał przejąć ich jedyny syn. Ale co z tego, że był bogaty... Szczerze, to mnie nie interesuje czy ktoś ma pieniądze czy ich nie ma. Ważniejsze jest wnętrze człowieka. Prawdziwe wnętrze Krystiana poznałam dopiero teraz. Przedtem nie podejrzewałabym go, że może mi zrobić coś takie, że może zdradzić. Jeżeli się kocha, to bezgranicznie. Po moich policzkach łzy spływały coraz gęściej. Piotrek wziął rękaw swojej bluzy i otarł moją zapłakaną twarz.
- nie marnuj łez na jakiegoś dupka - wyszeptał. Spojrzałam mu w oczy i delikatnie się uśmiechnęłam.Nowakowski był całkiem innym facetem niż myślałam. Stanowczo różnił się od Krystiana.
- dzięki.
- za co ? - zapytał zaskoczony.
- za to, że teraz ze mną jesteś. Za to że mnie wspierasz.
- zawsze będę to robił - mocniej mnie do siebie przytulił. Wzięłam głęboki oddech i napawałam się wonią jego perfum. Co jak co ale męskie perfumy to jest coś - choć do środka, bo robi się zimno.
Podniósł mnie i wprowadził mnie do sypialni. Usiadłam na podłodze opierając się o łóżko, a on wszedł do łazienki i napuścił do wanny wody. Wprowadził mnie do środka i nakazał wziąć długą, relaksującą kąpiel, gdyż na jutro muszę być w formie. Zamknęłam drzwi na klucz i spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak siedem nieszczęść. Tusz spływał mi po policzkach, oczy podkrążone, czerwone od łez. Co chwila pociągałam nosem. Rozebrałam się i "wskoczyłam" do dużej wanny. Przez chwilę woda mnie parzyła, jednak później przyzwyczaiłam do jej temperatury moje ciało. Zrelaksowana wytarłam swoje ciało i narzuciłam na nie luźną koszulkę w rozmiarze XXL z napisem "I <3 NY". Moja tradycyjna pidżamka. Do tego krótkie, przyległe spodenki. Dokładnie zmyłam pozostałości moje makijażu i przeczesałam włosy. Wyszłam z łazienki. Piotrek przeniósł do salonu kołdrę i poduszkę, zaczął wygodnie rozkładać się na kanapie.
- chyba nie zamierzasz tutaj spać ? - skarciłam go wzrokiem - przecież pomieścimy się na tym ogromnym łóżku. Wzięłam jego pościel i wniosłam ją do sypialni. Wygodnie położyłam się na jednej z części łóżka. 15 minut później dołączył do mnie siatkarz. Wszedł do sypialni w samych bokserkach. Zmierzyłam go wzrokiem od góry do dołu i nikle się uśmiechnęłam, tak aby on tego nie zauważył. Jego wyrzeźbione ciało, stał przede mną niczym młody bóg.
__________________________________________
informacja : jak zauważyliście zmieniłam imię głównej bohaterki... tak jakoś Antonina do mnie nie przemawiało... :>
Ale dupek z tego kolesia ! -,-
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział, pozdrawiam. ;)
ta końcówka :D ah.. młody bóg :D
OdpowiedzUsuń