- chyba nie mamy o czym rozmawiać - westchnęłam bawiąc się smyczą od aparatu
- poświęć mi pięć minut po treningu - nalegał
- równie dobrze możemy porozmawiać tutaj, teraz.
- zaraz zaczynam trening - wskazał na zbierających się na płycie boiska Resoviaków
- ale nie ma jeszcze trenera. Mów co masz mówić.
- dobra niech Ci będzie - wziął głęboki oddech, po czym wypuścił powietrze - ja Cię chciałem przeprosić za moje zachowanie. Nie panowałem nad tym. Ostatnio rozstałem się z dziewczyną i to mnie trochę podłamało.
- co ma do twoich propozycji nieszczęśliwy związek? Ja nie jestem jakąś dziwką, żebyś mi przyjacielski seks proponował.
- wiem głupio zrobiłem i teraz tego żałuję. Ale Ja nie chce zniszczyć naszej przyjaźni. Myślę że nie jest jeszcze za późno żeby odbudować naszą przyjaźń - spuścił głowę na dół - zapomnijmy o tym wszystkim co było. Proszę.
Popatrzył na mnie swoimi zielonymi tęczówkami, które zawsze pałały entuzjazmem i radością, teraz były jakieś przygaszone, pełne smutku. Widząc było że na prawdę żałuję tego co powiedział. Kiwnęłam głową na znak zgody.
- Bartman na trening ! - krzyknął Kowal - koniec tych romansideł
Chłopaki zaczęli swoje montonne, nudne, zwyczajne ćwiczenia. Biegałam między ich kilometrowymi nogami i pstrykałam zdjęcie za zdjęciem.
- hej Miśka! Leży profil mam lepszy! No tak! Teraz pstrykaj! - instruował mnie Ignaczak
Zrobiłam mu kilka wypasionych zdjęć. Po czym zmęczona moją żmudną pracą usiadłam na plastikowym krzesełku. Odnalazłam butelkę Piotrka i pozwoliłam sobie skosztować jego wody z jakimiś witaminami.
- pamiętacie że pojutrze jedziemy do Kielc i gramy mecz z tamtejszym Effectorem - poinformował trener zbierając swoich podopiecznych wokół siebie
- pojutrze? Ale ja się już umówiłem ! - mruknął niezadowolony Achrem
- no to Alek musisz odwołać randkę z tą śliczną niewiastą - zaśmiał się Schöps.
- panowie ogarnijcie te swoje buzujące hormony i słuchać mnie dalej - kontynuował pan Andrzej - w przyszłym tygodniu wylatujemy do Włoch na kolejny mecz w Lidze Mistrzów.
- do Włoch?! I znowu się nie umówie ! - jęczał Achrem
- co to za drużyna która nie wie kiedy i z kim gra - przybiłam sobie facepalma
- a ty niby wiesz? - Lotman zmierzył mnie wzrokiem
- i tu cię zaskocze. W pokoju mam cały terminarz - wystawiłam w jego stronę język
- trenerze my też chcemy terminarze !! - błagał Ignaczak
- to idźcie po treningu do pani Zosi na recepcje i poproście, a teraz dzielić się na dwie drużyny, ale to migiem! - zarządził Kowal
Zanim chłopaki zaczęli się kłócić o to w jakich drużynach zagrają rzucili się na mnie i prosili żebym poszła im po te zasrane rozpiski. I jak tu nie ulec trzynastu umięśnionym facetom i Igle?
- dla mnie weź dwie, bo lubie gubić rzeczy - rzucił jeszcze Kovacević.
- jasne bejbe - krzyknęłam i zniknęłam za drzwiami sali
Od razu przypomniał mi się Kubiak i Jastrzębianie. Niby znam ich od kilku dni, a już nie mogę bez nich żyć. Tak, Dominiko, tęsknisz za tymi pomarańczowymi wariatami.
Wtoczyłam się po schodach i odnalazłam biuro pani Zofii. Niestety została jej tylko jedna kopia terminarzt, więc musiałam iść to skserować. Dostałam wskazówki i chwilę później dotarłam do pomieszczenia, na którego drzwiach widniał napis "KSERO". Weszłam do środka i czym predzej odkserowałam rozpiski dla siatkarzy. Co z tego że kilkanaście razy wciągnęło mi papier i musiałam wymieniać tusz. Zeszłam po schodach i z powrotem znalazłam się na sali.
- Boże święty! Co tu się stało ?! - rzuciłam papiery na podłogę i podbiegłam do leżącego na Pita
- Miśka nie panikuj - środkowy wywrócił oczami - to tylko nie duża kontuzja.
- Piotrek niestety nie zagrasz w meczu z Kielcami. Jutro zamiast na trening zgłoś się do mnie na masaż - oznajmił jeden z fizjoterapeutów.
- ale z włoskim klubem już zagram? - dopytywał się
- prawdopodobnie tak - uśmiechnął się i odszedł.
Pomogłam Nowakowskiemu usiąść na krzesełku, po czym zajęłam miejsce obok niego. Lotman rozbierał porozrzucane terminarze i mi je oddał, po czym wrócił na boisko i pięknie przyjmował zagrywki Bartmana.
- poczekaj pięć minut pod szatnią potem możesz wejść - Piter uśmiechnął się tajemniczo i zniknął za czerwonymi drzwiami.
Z papierami pod pachą wpatrywałam się w wyświetlacz telefonu i dokładnie odliczyłam pięć minut. Schowałam LGika do kieszeni spodni i ostrożnie otworzyłam drzwi. Resoviaccy Debile zwariowali do końca. Załatwili sobie wielki transparent z napisem "Miśka kochamy Cię. Już nigdy nie uciekaj". Z uśmiechami przyklejonmi do twarzy stali pod nim, a gdy tylko zobaczyli moją zaskoczoną minę rzucili się na mnie i gnietli do swoich przepoconybi ciał.
- pojebani jesteścuie - westchnęłam - ale i tak was kocham.- my Ciebie bardziej. Nas jest więcej i nasza miłość się kopuluje - wyszczerzył się Ignaczak.
- dobra panowie darze was uczuciem ale zmiatajcie pod prysznic - popchnęłam ich w odpowiednią stronę.
Sama rozsiadłam się na szatnianej ławce i wpatrywałam się w transparent. Mimowolnie z moich oczu popłynęły łzy. Doszło do mnie, że nareszcie mam kogoś komu na mnie zależy. Pierwszy 'czysty' wyszedł Piotrek.
- porywam Cię potem na spacer. Ale najpierw odwiozę Cię do domu, bo Karol czeka z naleśnikami.
Krzyknęłam tylko 'narka panienki' i wyszłam z środkowym na korytarz a potem na parking. Po dwudziestu minutach znalazłam się już w mieszkaniu i razem z środkowym i moim bratem zajadaliśmy się naleśnikami z nutellą. Mniejsza o to że to ma z miliard kalorii, jak jest takie pyszne. Posiedzieliśmy jeszcze przed telewizorem, po czym poszłam z Pitem na spacer. Nie wiem nawet dlaczego się na to zgodziłam. Może po prostu brakowało mi obecności kogoś bliskiego. Spacerowaliśmy rzeszowskimi uliczkami bawiąc się przy tym jak para nastolatków. Nagle poczułam jak coś mokrego ląduje na moim nosie.
- śnieg? - mruknęłam pod nosem podnosząc głowę do góry
- przecież mamy już początek listopada - zaśmiał się - a co nie lubisz śniegu?
- uwielbiam - uśmiechnęłam się i wystawiłam język aby 'złapać' kilka płatków.
Nagle poczułam jak uderzam o coś twardego. Spojrzałam do góry i zaniemówiłam.
- Dośka, to ty? - usłyszałam jego melodyjny głos i tak po prostu wskoczyłam mu w ramiona.
czwartek, 24 stycznia 2013
33.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hm.. Ciekawa jestem kogo ona tam spotkała. ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny. ;)
Pozdrawiam serdecznie! ;-*
No, no no Rzeszowianie się postarali z tym transparentem ;p Ciekawi mnie na kogo wpadła ;p Zapraszam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Jacy oni są wszyscy cudowni . ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe na kogo to nam Miśka wpadła ...
Czekam na następny . :)
no dopiero co wyszła z tym biednym Piotrkiem na ten spacer a już wpada na jakiegoś innego faceta :D ja to mu współczuję :D wgl to fajnie by było jakby oni byli razem :)
OdpowiedzUsuń"trzynastu umięśnionym facetom i Igle" - rozwalił mnie ten fragment. :D
OdpowiedzUsuńNo i jak tu Resoviaków nie kochać? :)
Świetny rozdział