wtorek, 1 stycznia 2013

22.

W nocy znów naszły mnie sny z Krystianem w roli głównej. Byliśmy sami, było nam tak dobrze, dopóki nie pojawiała się Jola. Wtedy budziłam się i płakałam. Płakałam jak dziecko, któremu zabrano lizaka, jak pierwszy przegrany... płakałam i nie mogłam przestać.

Rano wystrzeliłam jak z procy słysząc znajome głosy na dole. Zarzuciłam na siebie szlafrok i wsunęłam nogi w moje kapcie z myszką Micki. Szybko zbiegłam na dół. Mój słuch nie jest taki zły. W salonie na kanapie siedział Zibi i Pit.
- no właśnie przez z nią się nie wyspałem - wymruczał mój brat wskazując na mnie palcem.
- wyglądasz koszmarnie - rzucił Zbyszek. Ten to na prawdę wie jak pocieszyć kobietę.
- znowu płakałaś ? - Piotrek wstał i stanął kilka centymetrów ode mnie.
Wzruszyłam ramionami i z powrotem wbiegłam po schodach na górę. Stanęłam przed lustrem.. i już wiedziałam dlaczego doczekałam się takiego komplementu ze strony Bartmana. Zaczerwienione, podkrążone oczy i czerwony nos na pewno nie robiły dobrego wrażenia. Szybko przemyłam twarz zimną wodą.
- Misia, co się dzieje ? - Pit stanął za mną i zaczął masować dłonią moje plecy.
- nie wiem.. gdy tylko zostaje sama, gdy tylko zapada noc.. to wszystko wraca.. ja sobie nie umiem z tym poradzić.. - ponownie z moich oczu popłynęły łzy. Małe kropelki, jedna po drugiej, kapały na umywalkę.
Piotrek obrócił mnie w swoją stronę i mocno przytulił.
- no Miśka, a teraz bierzesz się w garść i zasuwamy na trening. - zaśmiał się
- tylko może najpierw się przebierz - rzucił z korytarza Karol - a tak swoją drogą to Bartman już pojechał, więc się pośpieszcie.
Wygoniłam Nowakowskiego z pokoju i szybko znalazłam jakieś spodnie i koszulkę. Nałożyłam na to bluzę. Odbębniłam poranną toaletę i wytuszowałam rzęsy. Ostatni raz przejrzałam się w lustrze. Uśmiechnęłam się sama do siebie. 'Może Zibiemu się wreszcie spodoba'.
- Piotrek już czeka w aucie - brat podał mi aparat i żegnając się z nim buziakiem w policzek wybiegłam z mieszkania.
W mgnieniu oka odnalazłam samochód siatkarza.

Dziś chłopaki spędzali trochę więcej czasu na hali, a to ze względu na zbliżający się wielkimi krokami hit kolejki, a mianowicie moje pasiaki miały zmierzyć się z Jastrzębskim Węglem. I to już za dwa dni !
Trening rozpoczęli na siłowni. Ja w tym czasie za prośbą pana Kozłowskiego poszłam do jego gabinetu. A tam słowa Karolka się potwierdziły i oficjalnie stałam się pierwszym fotografem Asseco Resovii Rzeszów. Nie uważacie, że to brzmi dumnie ? Odebrałam od niego klubowe gadżety : bluzę, kilka koszulek, akredytację na wszystkie mecze, parę zawieszek i smyczy... no wiecie takie fiu bdziu tylko, że z motywem tutejszego klubu. Postanowiłam zanieść to do szatni chłopaków, aby nie taszczyć tego po całej siłowni, a potem sali. Ładnie położyłam torbę z logiem Resovii w kącie, upewniając się, że nie będzie nikomu przeszkadzać. Do środka włożyłam moją umowę i pognałam na siłkę, gdzie chłopaki wyciskali siódme poty. Mogłoby się zdawać, że w tym pomieszczeniu panuję, nieładnie mówiąc, smród. Ale o dziwo tak nie jest. Rzeszowska siłowania ma wspaniałą klimatyzację i różne tego typu rzeczy, więc panuję tu dość normalny klimat. Za to niektórzy siatkarze nie wyglądają tutaj tak samo jak na każdym innym treningu. Taki na przykład pan Bartman i Achrem paradują bez koszulek... Ignaczak podnosi nadludzkie ciężary w samej podkoszulce. Więc jest na czym zawiesić oko. I mówię tu tylko w czysto sportowym znaczeniu, bo chodzi mi oczywiście o ich muskuły.. które niczym nie przypominają moich patykowatych rączek.
Wyszukałam się jednego minusu mojej pracy. Będę musiała wstawiać te wszystkie zdjęcia na stronkę Asseco Resovii i na ich konto na Facebooku. Ale co to dla mnie! I tak nie zamienię tego na żadne inne zajęcie. Bo co może być lepsze niż widok Nikiego podnoszącego ponad 100 kilogramów.
W końcu po jakiś dwóch godzinach Kowal zarządził przerwę. Chłopaki niczym stado polujących lwów rzuciło się na szatnie. Szłam za nimi po woli dyskutując z fizjoterapeutą Jackiem Rusinem. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy o utrzymywaniu kondycji i bycia w dobrej formie nawet poza sezonem. Usiadłam na krzesełku przed szatnią i zaczęłam bawić się moim telefonem.
- Domaaa ! - usłyszałam krzyk z głębi pomieszczenia. Jak dobrze skojarzyłam to był głos Lotmana, ale ręki nie dam sobie uciąć. Weszłam do środka,a chłopaki rzucili się na mnie.
- Dlaczego nam nie powiedziałaś ? - Igła pomachał mi przed nosem moją umową.
- Bo gdybyś spojrzał na datę, to byś wiedział, że dopiero dzisiaj ją podpisałam - rzuciłam i zabrałam od nich torebkę.
- daj, ja to przechowam. Przecież i tak wracasz ze mną - Piotrek uśmiechnął się na swój wspaniały sposób i schował torbę do swojej szafki.
- a nie bo ona dzisiaj wraca ze mną ! - krzyknął Zibi.
- a zakład , że nie ? - dogryzał mu Pit
- panowie, o kobiety się nie zakłada ! - błysnął Schops, a oni momentalnie ucichli - ale za to jakiś konkurs możecie zrobić.
Chłopaki ożyli i zaczęli wymyślać konkurencję. W końcu doszli do porozumienia. Dziś do domu odwozi mnie ten, który wykona bardziej spektakularny atak. Jupi, już nie mogę się doczekać. Kumacie ironię, co nie?
- widzę, że masz powodzenie - Nikola poklepał mnie po ramieniu - a może tak to ja Cię dziś odwiozę ?
- najpierw będziesz musiał z nami wygrać ! - niczym spod ziemi wyrósł przede mną Zbyszek i Piotrek i z założonymi na klatce piersiowej rękami mierzyli wzrokiem Kovacevića.
Przerwa minęła i chłopaki wrócili do trenowania. Tym razem sala. Po krótkiej rozgrzewce zaczęli doskonalić swoje umiejętności w przyjęciu i zagrywce. Później przyszedł czas na atak.
- to idealna pora na nasz konkurs - zawołał Zibi - trenerze, pan będzie oceniał.
Ignaczak pokrótce opowiedział panu Andrzejowi o co chodzi. Wyłonione zostało również jury. W składzie : Kowal, Ogonowski i Zahorski, a chłopaki zaczęli swoje popisy.
Okazało się, że nie tylko Bartman i Nowakowski chcą powalczyć. Zgłosiło się też paru innych siatkarzy. Na pierwszy ogień poszedł Pit, który po wystawie Tichacka zaliczył siatkarskiego gwoździa. Był nie mal pewny, że wygra, dopóki nie przyszła kolej Bartmana, który jak zwykle w atak włożył całą swoją siłę. W między czasie atakowi również Lotman, Kosok, Schops, Achrem i Perłowski.
- mamy już wyniki - powiedział dumnie Kowal.
- trenerze jeszcze ja ! - usłyszeliśmy głos z głębi sali.

5 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa kto to taki się obudził. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest w Resovii jedna, taka bardzo inteligentna osoba ;)

      Usuń
  2. Hmm, ciekawe kto to :D
    Rozdział fajny, bardzo fajny ;)
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://setball-for-hope.blogspot.com/ ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. To musi być Buszu, którego mi w tym rozdziale brakowało, no musi. :DD
    Rozdział genialny, mądrości Schopsa zawsze spoko. xD

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny. ;)
    jestem bardzo ciekawa kto to taki, mam dwie opcje :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń