W końcu udało mi się dotrzeć do sali na której dziś miał odbyć się wykład. Usiadłam na samym końcu, gdyż nie miałam chęci słuchać jak profesor mówi w kółko o tym samym. Moją głowę wypełniała całkiem inna persona. Moją głowę wypełniał Piotr. Nawet nie zauważyłam gdy miejsce obok mnie zajął Janek. Uśmiechnął się przyjaźnie, ale ja szybko odwróciłam wzrok w inną stronę. Tak, widok największej laluni na moi roku do której sliniło się większość facetów, to był zdecydowanie lepszy punkt niż wpatrywanie się w Janka. Szczyt moich nerwów wyczerpał się gdy blond piękność odwróciła głowę w moją stronę. Zebrałam swoje rzeczy i wyszłam z sali trzaskając drzwiami. Czułam tylko jak kilka spojrzeń odprowadza mnie do wyjścia z uczelni. Podłączyłam słuchawki do mojego telefonu i zatracając się w rytmach Lady Panku poszłam w stronę hali Podpromie. Po ponad półgodzinym marszu dotarłam do celu. Akurat kończył się poranny trening na siłowni. Bez słowa weszłam do pomieszczenia. Od razu uderzyła we mnie fala zaduchu i zapachu spoconych męskich ciał. Moje przybycie trochę zdziwiło chłopaków. Co chwilę któryś dopytywał dlaczego przyszłam na ich poranny trening ale zbywałam ich krótkimi odpowiedziami. Całą swoją uwagę poświęciłam zdjęciom. Zrobiłam kilka ciekawych ujęć i opuściłam siłownie.
- Misiuu, co się stało ? - poczułam czyjąś dłoń na prawym ramieniu.
- wszystko w porządku - uniosłam kciuk do góry.
- przecież widzę że coś jest nie tak.. - ciągnął temat
- Piotrek na prawdę wszystko w porządku - mruknęłam
- to dlaczego nie jesteś na wykładach ? wejdźmy ty szatni - zaproponował wskazując na drzwi - a teraz mów co tutaj robisz? Dlaczego nie jesteś na uczelni?
- bo nie mogę znieść widoku tego paszczura! Dlaczego to wszystko ciągle mnie prześladuje ?! - oczy zaszły mi łzami, które po chwili zaczęły spływać po moich policzkach.
- Domi co się dzisiaj wydarzyło ? - palcem powycierał moją mokrą twarz. Co i tak nie przyniosło żadnego skutku bo słone krople nieustannie wypływały z moich oczu.
- dlaczego nie jesteś na treningu?
- przecież mam kontuzje - wywrócił oczami - ale ty nie zmieniaj tematu. I odpowiedz na moje pytanie.
- Piotrek, to wszystko mnie przerasta. Sądziłam że wczoraj poukładałam sobie życie. Że zamknęłam rozdział o nazwie Krystian. Ale dzisiaj to wszystko wróciło.
- Krystian Cię nachodził? Zrobił ci coś? - Piter podniósł się z uprzednio zajmowanej ławeczce i kucnął na przeciwko mnie - Miśka...
- to nie Krystian tylko ta jego panienka... czy to życie musi być takie pojebane ?! Że też akurat musi chodzić na ten sam kierunek co ja...
- przecież nie może być aż tak źle - siatkarz położył swoją dłoń na moim kolanie
- a co ty tam możesz wiedzieć.. - rzuciłam i wyszłam z szatni, a później również z hali.
To zdecydowanie jeden z najgorszych dni w moim życiu. Wszystko się sypie. Wczoraj miałam wszystko poukładane. Dzisiaj rano jeszcze tak było. A teraz? Teraz całe moje życie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, a to z powodu jednej wytapetowanej blond pindy, z którą wróciły wszystkie wspomnienia. Szłam przez zasypany Rzeszów. Przez kilka godzin miasto zmieniło się nie do poznania. W końcu dotarłam do mieszkania i weszłam do środka. Ku mojemu zaskoczeniu w salonie siedział Piotrek.
- gdzie jest Karol ? - spytała zaskoczona - i co ty tutaj robisz ?
- martwiłem się o Ciebie,. wybiegłaś tak nagle. A Karol? Karol maluje swoje studio.
- nie musisz się o mnie martwić - wywróciłam oczami i wbiegłam na górę, po czym rzuciłam się na swoje łóżko.
- jak ty traktujesz gości, młoda damo ? - do pokoju wszedł Nowakowski i usiadł na skraju łóżka
- przecież ty nie jesteś moim gościem. Sam wszedłeś.. nikt Cię nie zapraszał - podsumowałam i wlepiłam wzrok w sufit.
- Miśka nie bądź taka, do jasnej cholery! Zapomnij o nim! Czas się otrząsnąć. Nie możesz ciągle żyć czymś czego już nie ma.
- ale ja inaczej nie potrafię - rozpłakałam się.
- potrafisz. Uwierz mi, potrafisz - przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
- dlaczego ja nie spotkałam Cię wcześniej... - mruknęłam pod nosem
- bo teraz nie byłoby już tak samo - uśmiechnął się i delikatnie pocałował mnie w czoło - a teraz chodź odwiedzimy twojego braciszka.
Pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z mieszkania, uprzednio je zamykając. Piotrowym samochodem dojechaliśmy do centrum Rzeszowa. Środkowy zaparkował soją "dumę" na parkingu i ramie w ramie poszliśmy w stronę karolowego studia. Faktycznie, mój kochany braciszek latał po całym pomieszczeniu z pędzlem i wałkiem ociekającym farbą.
- nie łatwiej było nająć ekipę remontową ? - wyszczerzyłam się
- nie. Wiedziałem, że przyjdziecie mi pomóc - zaśmiał się i wręczył nam po "wałku".
- ty sobie chyba z nas kpisz - mruknął Piter
- no chyba nie - Karol pokazał nam swój język, za co Pit odpłacił mu środkowym palcem
- ja mam trening za godzinkę - Nowakowski próbował się wymigać
- a ja masę zdjęć do zrobienia. Tak, więc widzimy się w domu Karolku - pocałował go w policzek i wyszliśmy ze studia.
- uff.. było blisko - skwitował siatkarz
Pojechaliśmy prosto na halę. Kilkanaście minut spędziliśmy w korkach, ale to i tak dało nam pół godziny czekania na rozpoczęcie treningu. Usiedliśmy z Piotrkiem na szatnianej ławeczce, po czym zapadła dosyć krępująca cisza.
- nie jesteś na mnie zła ? - spytał przerywając głuche milczenie
- za co niby ? - odwróciłam głowę w stronę środkowego
- tak po prostu pytam.. bo jakaś taka dziwna jesteś..
- no dzięki - uderzyłam go pięścią w ramię
- a to za co ?
- za chęć do życia - mruknęłam
- no już myślałem, że za wygląd. A przecież do mojej urody nie można się przyczepić, gdyż przecież jestem idealny - za pozował niczym najlepsza top model.
- uważaj bo wpadniesz w samozachwyt lub samouwielbienie - znów wymierzyłam mu z pięści w ramie
- a to nie jest przypadkiem to samo ? i dlaczego ty mnie znowu bijesz ?
- no za chęć do życia - powtórzyłam
- ja Ci zaraz dam chęć do życia ! - uśmiechnął się cwaniacko i zaczął mnie łaskotać.
Spadłam z ławeczki i wylądowałam na podłodze, a Piotrek był tuż nade mną i za pewne nawet przez myśl mu nie przeszło aby zakończyć ta głupią zabawę.
- przepraszam, co tutaj się dzieje ?
Hahah ciekawe kto im przerwał ;p
OdpowiedzUsuńHm, czyżby to pan trener ich nakrył ? Haha. ;D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! ;)
Pozdrawiam serdecznie. ;-***
lubie to!: D
OdpowiedzUsuńmaybevolleylove.blogspot.com
Liczę, że to pan trener ich nakrył... Śmiech na 100% :DD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.
Nominuję Cię do Libster Awards! Zachęcam do wzięcia udziału. ;>
OdpowiedzUsuńPytania znajdziesz tutaj:
http://miloscia-pisane.blogspot.com/p/libster-awards.html
Rozdział jest genialny!
OdpowiedzUsuńPopieram Miśkę :D
I oczywiście czekam na więcej :)